Zawodnicza jazda vs. karbonowe koła

Karbonowe koła z najwyższej półki – nie musimy głośno pytać, kto z was o nich marzy, bo byłoby to pytanie retoryczne. Niestety, ich zakup to nie kwestia samego dylematu dotyczącego materiału budulcowego, ale przede wszystkim ceny. Więc zanim świnki-skarbonki stracą swoje życie w dramatycznych warunkach, warto zapytać, czy w ogóle inwestowanie w wypasione koła ma sens? Swoją opinię, po kilku miesiącach katowania karbonowych kół (pół żartem – pół serio), zaserwował nam Mariusz Jarek – jeden z czołowych zawodników grawitacyjnego mtb.

Mariusz Jarek w akcji. Foto: 9zero Studio

Hej Mario, jak tam samopoczucie?

Bardzo dobrze, w życiu nie czułem się tak fantastycznie!

Sezon powoli zmierza ku końcowi. Jak go podsumujesz?

Sezon tak naprawdę nigdy się nie kończy - zmieniają się tylko trochę zasady gry.

Mocne, ale coś w tym jest! Wracając do tematu - w tym roku także współpracowałeś z marką Trek. Jeździłeś na różnych modelach rowerów (od dirtowego Ticketa S, przez endurowe Remedy 9, kończąc na zjazdowym Sessionie). W endurówce stosowałeś karbonowe koła marki Bontrager. Nie uważasz, że to odważny krok –biorąc pod uwagę twoje agresywne flow?

Wysokiej klasy karbonowe koła, w moim przypadku Bontrager Line PRO 30, są wbrew obiegowej opinii (wynikającej chyba też ze słabej znajomości tematu, albo raczej doświadczenia) o wiele mocniejsze od aluminiowych. Pewnie - sadzenie dzwonów jeden za drugim może zniszczyć obręcz, ale to się tyczy każdego koła. Aluminium przyjmując uderzenie może się odkształcić i obręcz jest praktycznie bezużyteczna, bo każda próba przywrócenia jej pierwotnego kształtu osłabia jeszcze bardziej materiał. W przypadku karbonu sprawa ma się trochę inaczej, bo ze względu na swoje właściwości przyjmuje on uderzenie i jeśli nie przekroczy górnej granicy wytrzymałości - o wiele wyższej niż w przypadku aluminium - to materiał wraca to pierwotnego kształtu. Poza tym różnica w sztywności, a co za tym idzie w trakcji czy trzymaniu wytyczonej linii, jest o niebo lepsza w przypadku kół karbonowych. Mówimy oczywiście cały czas o wysokiej klasy produktach od producenta, który ma najwięcej doświadczenia w pracy nad tym materiałem w całej branży rowerowej.

Jedna z zabawek Mariusza. Foto: Mariusz Jarek

Jakie parametry mają używane przez ciebie koła?

To najnowszy model kół amerykańskiego producenta. Koła są pod piasty w rozstawie BOOST, co poprawia ich sztywność boczną. Poza tym wiercone na 28 szprych, obręcz ma średnicę wewnętrzną 29mm a zewnętrzną 33mm, co poprawia znacznie przyczepność opony, którą na tych kolach można założyć jako bezdętkową - z czego oczywiście skorzystałem.

Co skłoniło Cię do przesiadki na karbonowe koła?

Pewien brodaty gość pomiędzy jednymi a drugimi świętami pojawia się czasem w różnych miejscówkach, na których jeżdżę i przekonuje mnie do eksperymentów - rozdając przy tym prezenty (śmiech), a tak na serio to trochę z ciekawości, a trochę za namową właśnie tego brodatego jegomościa.

Obręcz Bontrager Line PRO 30. Foto: Mariusz Jarek

Jak podsumowałbyś wady i zalety tego typu kół?

Głównymi zaletami jazdy na karbonie jest ich lekkość oraz szybkość napędzania się. Dodatkowo, jak już pisałem wcześniej, sztywność robi robotę. Wisienką na torcie jest wygląd. Jedyną wadą tych kół jest fakt, że z zazdrości o nie możesz stracić kumpli do jazdy.

A jak wrażenia z samej jazdy – czy po przesiadce na taki sprzęt faktycznie czuć różnicę? Jakie są twoje prywatne obserwacje?

Zdecydowanie! Są o wiele sztywniejsze od moich poprzednich "alu felg". Jeżeli chodzi o wytrzymałość, to odkąd na nich śmigam, jakoś nie przejmuję się dźwiękiem uderzeń na rock gardenach 😉

Koła Bontrager Line PRO 30 kręcą się na piastach w standardzie Boost. Foto: Mariusz Jarek

Wielu rowerzystów nadal twierdzi, że karbonowe koła to przerost formy nad treścią. Jak przekonasz ich do zmiany zdania?

Każdy kto realnie siedzi w rowerach, może zaobserwować fakt, że karbon powoli zastępuje aluminium. Do tego jeśli uważał na lekcjach fizyki, to wie, co w rowerze powinno być lekkie, żebyśmy się szybko napędzili. Koła karbonowe są zdecydowanie dla osób, którym zależy na niesamowitej wytrzymałości i ograniczeniu serwisu do minimum.

Bontrager Line PRO 30 w pełnej krasie. Foto: Mariusz Jarek