Test: zapięcie Hiplok D-LOK

Przy próbie przecięcia będzie pancerny jak Hulk. Podczas montażu na pasku zachowa się równie sprytnie jak Spider-man. Natomiast w ogólnej aparycji będzie gustowny i szykowny niczym Czarna Wdowa. Poznajcie największego Avengersa pośród zapięć rowerowych, którego osobiście sprawdziliśmy.

Hiplok D-LOK. Foto: mtb.pl

Hiplok – miejski szyk i industrialna wytrzymałość

Dobre zapięcia rowerowe pojawiają się na rynku od wielu lat. Ciężko jednak wskazać takie, które stanowią awangardę i poza typowo ochronnymi właściwościami są też ładne i wygodne w użyciu. Zalepieniem tej rynkowej luki zajęła się brytyjska firma Hiplok. Jej misją jest tworzenie takich produktów, które nie tylko zabezpieczą nasz rower przed kradzieżą, ale również będą wygodne w użyciu oraz wpiszą się w ramy nowoczesnego, miejskiego stylu życia. Czy połączenie przyjemnego z pożytecznym jest w tej materii w ogóle możliwe?

Hiplok D-LOK. Foto: mtb.pl

Parametry testowanego zapięcia Hiplok D-LOK:

  • zapięcie D-LOK kształtem przypomina klasyczny u-lock
  • podkowę stworzono z hartowanej stali (pręt o średnicy 13mm)
  • zapięcie ma rozmiar 13,5cm x 7 cm i mocowane jest w rzetelnej centralce
  • produkt (centralkę) wyposażono w system CLIP + RIDE
  • u-locka pokryto miękkim nylonem, który sprawia, że D-LOK jest przyjemniejszy, bezpieczniejszy i bardziej cichy w użyciu
  • waga zapięcia to około kilogram
  • w zestawie otrzymujemy 3 klucze

Podsumowanie:

Jeśli dojeżdżasz rowerem do pracy, to rzetelne zapięcie jest niezbędne. Zwłaszcza, jeśli na koncie masz już utratę ukochanego jednośladu. Inna sprawa, że dobrze, gdy wspomniana ochrona będzie wygodna w przewożeniu.

(I tutaj wchodzi HIPLOK, cały na czarno.)

W zasadzie można napisać, że to klasyczny u-lock. Niby tak, ale nie do końca…

Primo sprawa – wyposażono go w system CLIP + RIDE. To rozwiązanie jest niczym innym jak dwoma uchwytami, które umożliwiają zamocowanie go np. za paskiem spodni, plecaka albo torby. Dzięki temu nie musisz chować go do środka albo „finezyjnie” zapinać na ramie (i co chwilę boleśnie obijać o niego nogi). Wystarczy wsunąć go za pasek i voila! Czy to wygodne? Jasne. Poza tym D-LOK waży zaledwie kilogram, więc nie jest to masa, która sprawi, że przy najbliższej okazji spadną Ci spodnie. W zasadzie to po chwili można zapomnieć, że w ogóle przewozi się go na pasku.

Hiplok D-LOK. Foto: mtb.pl

System zamykany się na klucz. Jest wygodny, a sam zamek sprawia wrażenie produktu wysokiej klasy. Przed zalaniem wodą chroni go nylonowa zatyczka na stałe połączona z korpusem. Sama podkowa również budzi zaufanie. W końcu żeby przeciąć 13mm pręt ze stali hartowanej naprawdę trzeba się nagimnastykować – i na pewno nie zrobisz tego zwykłym brzeszczotem czy przecinaczkami – chyba, że akurat jesteś na bezludnej wyspie i masz wolnych parę lat…

Wygodne nylonowe pokrycie sprawia, że u-lock dobrze trzyma się ręki i nie obija ramy podczas zapinania roweru do stojaka. A propos użycia: D-LOK jest niewielkim u-lockiem, którym z założenia przypniemy jedynie ramę rowerową. Żeby chwycić np. ramę + tylne koło trzeba się trochę nagimnastykować – ale jest to możliwe. Są jednak w ofercie producenta różne zestawy – 2xD-LOK, albo D-LOK z linką, które ułatwią zabezpieczenie całego rowerowego setupu. Trzeba jednak przyznać, że dla fanów minimalizmu sam D-LOK będzie wystarczający.

Hiplok D-LOK. Foto: mtb.pl

Słowem: Hiplok D-LOK to miejski szyk, przemyślany projekt i bardzo ładne wykonanie. A czy warto w niego zainwestować (cena 259 pln)? Zdecydowanie! Potwierdzi to każdy, który przez ignorancję odpowiedniego ochronienia roweru musiał pożegnać się ze swoim jednośladem i teraz bardzo tego żałuje… Lepiej uprzedzić fakty i nie dołączać do tego grona.

Więcej o Hiplock przeczytacie na stronie polskiego dystrybutora zapięć.