“Gdy idziemy na rower, to jesteśmy po prostu wolni”

Film Demo Reel 2017 autorstwa Aleksandra Osmałka z Flair Motion* odbił się w sieci głośnym echem. I nie ma się czemu dziwić, bo materiał to nie tylko piękne ujęcia, ale również historia, która stanowi wspólny mianownik dla wszystkich, często bardzo odmiennych, dziedzin kolarstwa. Zapraszamy na wywiad z Olkiem, który opowiedział o inspiracjach, planach i tym, co skłoniło go do realizacji tak ambitnego materiału.

Zanim jednak połkniecie wywiad polecamy odświeżenie filmu Demo Reel 2017.

Hej Olek, jak samopoczucie i poziom energii na starcie kolejnego roku?

Aleksander Osmałek: Cześć, bardzo pozytywnie. Właśnie się przygotowuję do kolejnego wyjazdu. Czyszczę oraz segreguję sprzęt i rozpisuje plan działania. Więc nawet nie wiem, kiedy mi święta przeleciały…

Kilka dni temu w sieci pojawiło się twoje Demo Reel 2017, czyli zlepek najlepszych ujęć jakie udało Ci się zarejestrować w ubiegłym sezonie. Trzeba przyznać, ze kompilacja robi wrażenie. A jak Ty ją oceniasz? Jesteś w 100% zadowolony z zebranych kadrów?

Kadry/kolory/ruch bardzo mi się podobają, ale jak zawszę po skończeniu filmu/projektu czuję, że stać mnie na więcej. Mam nadzieję, że w tym roku będę mógł jeszcze bardziej coś podkręcić!

Po seansie ciężko opędzić się od wrażenia, że przyświecało ci coś więcej, niż tylko pokazanie fajnych ujęć. Lektor, historia, klimat. To prawdziwy majstersztyk, który wykracza poza granice typowego filmu rowerowego…

Dzięki! Co roku staram się zebrać najlepsze ujęcia/projekty i złączyć je w jeden film. W tym roku pomyślałem, że mogę połączyć to w historię, która od jakiegoś czasu powstawała mi w głowie i tak powstał Freedom.

Kadr z wyprawy w Himalaje. Foto: Flair Motion*

A propos – ta historia w tle… czy ona jakoś nawiązuje do twoich przygód, przeżyć i życiowej filozofii?

Całe życie widzę walkę między BMX a MTB, między szosą a dh, miedzy 26’ a 29, a teraz dochodzą jeszcze e-bike. Zawsze jeździłem na dirtówkach i myślałem, że to najlepszy rower. Jednak gdy pierwszy raz usiadłem na szosę w Chorwacji, to od razu przejechałem 160km, a po powrocie kupiłem sobie taką samą, bo dało mi to ogromną, „inną”, rowerową zajawkę. Później, gdy pracowałem z różnymi firmami, dostawałem na każde zlecenia praktycznie inny rower: zwykłe mtb, DH czy Enduro. Doszedłem do wniosku, że niezależnie na jakim rodzaju roweru się jeździ, każdy dostarcza tyle samo frajdy. Chciałem pokazać w tym filmie, że gdy idziemy na rower, to jesteśmy po prostu wolni. Możemy jechać gdzie chcemy, z kim chcemy i na czym chcemy.

Filip Kołodziej w jesiennym edicie enduro. Foto: Flair Motion*

Nie żałujesz zawodowych decyzji i tego, że związałeś się z kinematografią sportów ekstremalnych?

To była najlepsza decyzja w moim życiu. Nagrywałem filmy rowerowe od kiedy tylko jeździłem na rowerze ze znajomymi (po skateparkach, streetach czy dirtach). To były jeszcze czasy podstawówki… Gdy szedłem na studia stanąłem przed decyzją: iść do filmówki czy może na „normalne” kierunki. Wybrałem normalny kierunek i uznałem, że jak ma mi wyjść w filmach to na pewno wyjdzie. Rok studiowałem dziennie, potem przeszedłem na zaoczne i poszedłem do pracy. W pracy wytrzymałem ledwo ponad rok i uznałem, że regularna praca nie jest dla mnie, bo zabija mnie od środka. W międzyczasie miałem już płatne zlecenia z eventów czy małe rowerowe projekty. Pół roku odkładałem pieniądze, by przed sezonem postawić wszystko na jedną kartę i nagrywać filmy. Zwolniłem się ze starej pracy, ciężko pracowałem przy filmach (chociaż była to czysta przyjemność). Po półtorej roku założyłem firmę, która istnieje do dziś i ma się bardzo dobrze. #LongLiveFlairMotion .

Więc Ci wszyscy, którzy to czytają i są przed podobną decyzją - polecam spróbować, najwyżej nie wyjdzie i wrócicie do zwykłej pracy, ale to co przeżyjecie, jest wasze!

Jakie masz plany na ten rok? Możemy spodziewać się kolejnych rowerowych hitów?

Jak zawsze na początku roku czeka mnie ciekawa wyprawa. Dwa lata temu była to Nowa Zelandia, w zeszłym roku Nepal, a na dniach wylatuje do słonecznej Kalifornii (na cały styczeń). Będę tam kręcić z Dawidem i Szymonem Godzikiem. Planujemy się wybrać również do Utah, nagrać tam „Welcome Edit” dla nowego sponsora Szymona. Taki trip z początkiem roku to dobry czas, by naładować energię na cały sezon.

W takim razie życzymy spełnienia każdego najmniejszego marzenia i planu. Dzięki za krótką, ale inspirującą rozmowę!

Dzięki. Do następnego!

Opis nie jest potrzebny... Foto: Flair Motion*