TOP 5: rowerowe obowiązki w 2018

Nowy rok to już fakt. Pora więc rozpocząć tradycyjny obrządek (dla niektórych maraton uśmiechu) pt. noworoczne postanowienia i wyznaczyć sobie cele na kolejny sezon rowerowych przygód. Nie macie motywacji? No tylko spójrzcie na te zaparowane witryny miejskich siłowni!

Foto: Dan Millner

Możliwe, że dla wielu z Was poniższe zestawienie zabrzmi jak banalny manifest wykluwającego się z jajka trenera mentalnego, tfu, kołcza, ale co tam - często jest tak, że o najprostszych rzeczach nie mówimy, a potem je zaniedbujemy. Więc ustalmy - poniżej sugestia 5 obowiązkowych zadań, które w sezonie 2017 powinien wykonać każdy biker i bikerka. My to tu zostawiamy, a co wy z tym zrobicie, co dodacie, jak zmodernizujecie... to już wasza broszka. Ważne, żeby mieć cel!

1. Trening pod okiem profesjonalisty

W Polsce mamy już kilkunastu bardzo dobrych trenerów mtb. Ich organizacje/firmy uczą techniki jazdy nie tylko na tygodniowych wypadach w ciepłe zakątki Europy, ale także w weekendy - w kraju nad Wisłą i u naszych południowych sąsiadów. Często też przy okazji rowerowych festiwali i masowych imprez można podszkolić się pod okiem fachowców. Nawet jeden miting w takich okolicznościach może pomóc wam namierzyć niedoskonałości, pokonać je i podnieść poziom umiejętności jazdy.

2. Marsz na zawody

Startowałeś, ale przestałeś? Nigdy jeszcze nie ścigałaś się w zawodach? Pora przekroczyć strefę komfortu i wrócić/wejść do gry. Nie chodzi o narzucenie sobie ostrego reżimu i ściganie się co weekend, ale tylko powrócenie do sporadycznego racingu. W końcu nic tak nie kształci sportowca jak rywalizacja. A ta, na luźnym, zdrowym poziomie, jest też bardzo przyjemna i zabawna.

Foto: Miles Holden

3. Zaszczep komuś rowerowego bakcyla

Tato, kuzyn, ciocia, albo bratanek przy okazji każdego spotkania wypytują o twój rower i te górskie wyprawy? Jeśli tak, to zrób krok i zaproś tego gagatka na rower. Niech poczuje z czym to się je, jakie to jest fajne i ile daje radochy. Brzmi jak reklama rowerowej piramidy finansowej? Możliwe, ale serio, powiększanie rowerowej rodziny wszystkim nam wyjdzie na dobre! No i na brak towarzystwa do jazdy nie da się narzekać.

4. Spełnij marzenie o rowerowej podróży

San Remo, Finale Ligure, Hafjell, Pireneje, Alpy... każdy z nas marzy o jakiejś rowerowej podróży. Ale czemu zaraz taki wielki kaliber? Przecież fajnie też zaliczyć dzikiego singla w Bieszczadach czy odwiedzić nową miejscówkę na drugim krańcu Polski - takie tripy też dają radochę i masę nowych przygód. Polecamy więc już teraz zaklepać weekend i w asyście dobrej ekipy i promieni słońca ruszyć na eksplorację miejscówki innej niż lokalne trasy.

Foto: Emil Sollie / RBCP

5. Zarażaj dobrym nastawieniem

Nie mam kasy, nie mam czasu na jazdę, znudziły mi się te trasy - serio, słyszysz siebie? Chcielibyście mieć u boku takiego rowerowego zrzędę? No właśnie... Trzeba zarażać dobrym nastawieniem, wyciągać leniuchów z kanapy, motywować do wykręcania lepszych wyników, przełamywać słabości i za każdym razem, chociaż uda palą ze zmęczenia, dołożyć do standardowego dystansu jeszcze kilka kilometrów. To szlifowanie diamentu przyniesie efekt!