Dis/connect to kolejny (po Shapeshifterze) system, który opracowała marka Canyon. Celem twórców było zneutralizowanie wpływu pracującego zawieszenia na łańcuch i towarzyszących temu zjawisku skutków. Czy magiczne rozwiązanie umieszczone w piastach zjazdowego Sendera rozwiąże odwieczny problem zjazdowców?
Kręta droga ku lepszemu
Z Shapeshifterem było podobnie – wymyślono go po to, by Strive - topowy rower enduro ze stajni Canyona - zyskał dwa oblicza. Wystarczyło wciśnięcie jednego przycisku na manetce i zawieszenie zmieniało swoją charakterystykę, a rower geometrię. Finalnie sprzęt dostosowywał się do warunków, w jakich miał służyć – usztywniał, blokował i podnosił na podjazdy oraz obniżał i zmiękczał na zjazdy. Koncepcja świetna, choć feedbacku użytkowników był różny – głównie ze względu na awaryjność systemu.
W służbie zjazdowcom
Kolejnym autorskim rozwiązaniem Canyona, które ma rozprawić się z innym rowerowym problemem, jest system Dis/connect. Rozwiązanie pierwszy raz zaprezentowano na Eurobike 2016 i już wtedy spotkało się z ogromnym zainteresowaniem. Duży udział miał w tym fakt, że system powstał we współpracy z legendą downhillu – Fabienem Barelem.
Legendarny rider od niedawna pełni funkcję managera teamu DH. Zanim jednak Francuz dostał ten angaż, pracował w dziale Ride&Design. Jego wieloletnie doświadczenie dostarczyło inżynierom niesamowicie cennego feedbacku i sugestii na temat słabych stron nowoczesnych zjazdówek. Jedną z nich było silne oddziaływanie pracującego zawieszenia na napęd. A skoro zjazdowy Canyon Sender zdołał już wyrobić sobie dobre imię, to podjęto prace, by uszlachetnić jego działanie bez konieczności gruntownej rewolucji zawieszenia. W końcu w grę wchodziłoby przeniesienie punktu obrotu wahacza na suport, albo zastosowanie przekładni biegów… co nijak nie wpisuje się w nowoczesne trendy.
Jeśli zainteresował Cię Canyon Sender, to tutaj znajdziesz nasz test.
Jak to działa?
W piastę DT Swiss zjazdowego Canyona Sendera wpakowano system dwóch niezależnych zapadek, które po uruchomieniu przez ridera niwelują wpływ pracującego zawieszenia na napęd. Wszystko odbywa się z poziomu kierownicy, na której zamontowana jest specjalna manetka. Wystarczy w odpowiednim momencie włączyć przycisk.
Pracę systemu dokładniej zilustruje film umieszczony poniżej.
Niestety na tym kończą się konkrety. System nadal pozostaje rozwiązaniem testowanym i nie wiadomo, kiedy wejdzie do sprzedaży… o ile w ogóle. Pewne jest jednak jednak, że za rzetelne przetestowanie systemu zabierze się zjazdowy team Canyona, o którym ostatnio jest bardzo głośno.
https://www.youtube.com/watch?v=ZkSO-NoqHLY