Japonia – na rowerowym krańcu świata

Zapewne też wpadacie w tę pułapkę rutyny - często jeździcie na lokalne miejscówki i zaczynacie marzyć o dalekich podróżach z rowerem u boku. Najczęściej marzenia te dotyczą bardzo odległych, często wręcz bajecznych lokalizacji, w których z powodzeniem można cieszyć się nie tylko widokami i odmienną kulturą, ale również świetnymi warunkami do jazdy. Jednym z takich miejsc jest Japonia.

Japonia - na rowerowym krancu swiata

Kraj kwitnącej wiśni od dawna jest jednym z najbardziej rozchwytywanych kierunków na tzw. „podróż życia”. Oferta kusi wieloma aspektami. Tyczy się to także zapalonych rowerzystów, którzy nie wyobrażają sobie urlopu bez swoich dwóch kółek. A skoro już o rowerach mowa… Zapraszamy na mały wieczór filmowy, w którym zaserwujemy wam trzy totalnie różne materiały dotyczące wypadu do Japonii. Bohaterowie uprawiają odmienne style jazdy, ale w efekcie łączy ich to samo – doskonała zabawa i wielka przygoda, która w pamięci zostaje na całe życie. Ps. Bardzo możliwe, że po tych trzech kilkuminutowych seansach na półce postawicie skarbonkę z napisem „Japan Trip”. Mamy taką nadzieję!

Dudes of Hazzard

Ekipa szalonych Wyspiarzy od wielu sezonów lubuje się w specyficznym enduro. Niby chłopaki wyglądają jak topowi racingowcy, ale ich styl jazdy to coś totalnie innego – bardziej punkowego, nieszablonowego i… zabawnego. No bo nie wierzymy, że oglądac ich cały film z wypadu do Japonii ani razu się nie uśmiejecie.

Matt Hunter

Znany freerider kilka sezonów temu postanowił nieco się przebranżowić i zająć się podróżami rowerowymi w najodleglejsze zakątki świata. Jednym z celów jego globalnej wycieczki była Japonia. Tym razem będzie mniej wyspiarskiego humoru, ale za to więcej imponującej jazdy.

Sam Pilgrim

Tego pozytywnego jegomościa bez „zęba na przedzie” kojarzy spora część naszych czytelników. W końcu Wyspiarz specjalizujący się w rowerowym freestyle’u i dirtowych sztuczkach nie tylko jeździ na polskim sprzęcie marki NS Bikes, ale też kilka razy odwiedził nadwiślańską krainę. Warto spojrzeć, jak taki luzak spędzał czas w Japonii – z rowerem u boku, rzecz jasna!