Od dawna chcieliśmy spróbować, jak to jest - rozpocząć sezon rowerowy, podczas gdy w Polsce zima w pełni. Dodatkowo cieszyć się ciepłem, pełnym słońcem, zapierającymi dech w piersiach widokami.
Takiego miejsca wcale nie trzeba daleko szukać. Włoskie wybrzeże w regionie Ligurii oferuje mnogość tras o zróżnicowanym poziomie, wysokie góry oraz klimatyczne, zabytkowe miasteczka.
Wybór padł na znaną z zawodów EWS miejscowość Finale Ligure. Nie dziwi fakt, że to miejsce jest dla wielu zawodników ulubionym przystankiem całego cyklu. Pięknie położone stare miasteczko otoczone z trzech stron stromymi górami przyciąga od lat rzesze rowerzystów.
Miejsce okazało się przysłowiowym strzałem w dziesiątkę. Trasy w większości techniczne zmusiły do szybkiego wyjścia z zimowego zastoju, wiosenne temperatury dodawały energii i zachęcały do jazdy, a przepyszne włoskie jedzenie było niczym nagroda za przebyte trudy. Wieczorem przy piwku i pizzy dyskutowało się o trasach, nowych trendach w rowerach i miejscach, które chętnie odwiedzilibyśmy.
Sześć dni jazdy minęło jak mgnienie oka i trzeba było wracać do Polski, jednak wspomnienia z tego magicznego miejsca pozostały. Na pewno jest to jedno z tych miejsc na mapie rowerowego świata, które każdy pasjonat mtb powinien mieć na swojej liście życzeń.
Zapraszam na pełną foto i video relację na stronie www.gvpsies.com (uważajcie, żeby nie pominąć filmu 🙂
Zapraszam również do śledzenia nas na facebooku, ponieważ w planach kolejne tripy i relacje!