Weekendowy dopalacz – odcinek 2

Gotowi na cotygodniową dawkę rowerowego kina akcji? Jeśli tak, to rozsiądźcie się wygodnie i zobaczcie, jaki edit opublikowany w sieci w tym tygodniu spodobał nam się najbardziej! Przygotujcie się od razu na małą podróż do przeszłości. Delorian już czeka, odpalamy?

Weekendowy dopalacz to nowa seria artykułów, która będzie pojawiać się w każdy piątek, piąteczek… piątunio. A skoro to dzień, w którym każdy rowerzysta czuje się jak przed wystrzałem sygnału startowego, to nie będziemy przynudzać. Zapomnijcie o mędrkowaniu, technicznych rozkminach, czy oglądaniu rowerowej porno-sztuki. Pora na mocne kino akcji, sporą dawkę rowerowej adrenaliny i buzację krwi, która sprawi, że w weekend będziecie kręcić jeszcze mocniej i jeszcze dłużej niż planowaliście. Możliwe, że nawet zawiesicie Stravę...

akr1

W dzisiejszym odcinku prezentujemy wam najnowszy film jednego z rowerowych wirtuozów – Chrisa Akrigga. Wyspiarz słynie z bardzo wszechstronnych umiejętności jazdy, które prezentował na wielu odmianach rowerów. Jego najświeższe dzieło to film, który przenosi widza do lat 80-tych ubiegłego stulecia. Wtedy rowery były proste – w zasadzie istniał ich jeden gatunek o nazwie „mtb”. Jednak ta monolityczność wcale nie przeszkadzała ówczesnym Riderom. Czy bawili się tak dobrze jak Akrigg kręcąc ten materiał kilka tygodni temu? Możliwe. Zresztą zobaczcie to sami – kupa śmiechu, ale i imponujących sztuczek. A wszystko utrzymane w konwencji kultowego New World Disorder 1.