Jestem Mega, Nukeproof Mega

Irlandzka manufaktura rowerowa zaprezentowała światu swoje najnowsze dzieło – odświeżoną i przeprojektowaną wersję kultowego już modelu Mega. Jego nowe wcielenie jest lżejsze, nowocześniejsze, ładniejsze (choć to pojęcie względne) i śmiało może aspirować do grona najlepszych rowerów enduro i all-mountain.

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Razem z wielkim odrodzeniem enduro (albo raczej opakowaniem go w marketingowy produkt z metką innowacji) do łask rowerzystów wróciły rowery z mniejszym skokiem zawieszenia. W końcu na takich konstrukcjach bez większych przeszkód można zdobyć szczyt, a potem poszaleć na zjeździe, albo w lokalnym bike parku. Marketingowa machina rozpędziła się i rozgrzała do czerwoności, a producenci, by nadążyć za tym galopem, stale prezentują coś, czym chcą skraść serca wielu bikerów. Niektórzy idą w totalne nowości, inni biorą na warsztat legendy i sprawiają, że w oczach rowerowych koneserów dostają drugie życie. Jednym z takich modeli jest Nukeproof Mega, którego poliftowa wersja jest idealną definicją tego, jak wygląda progres.

Wyspiarski kanciak

Marka Nukeproof to bardzo charakterystyczny brand. Jej siłą są nie tylko konsekwentnie stosowane kolory (czarny, żółty, niebieski, srebrny), ale również kształty, które kojarzyć się z totalnym industrialem. W końcu to surowe aluminium, rury o czworokątnym przekroju i masywne spawy. Brzmi ciężko, mozolnie i jakoś tak wcale nie enduro, prawda? Dlatego uważamy, że tęgie głowy z Nukeproofa wybrały idealny moment, by przebudować swojego enduraka.

Protoplasta - Nukeproof Mega TR 275. Foto: Nukeproof

Protoplasta - Nukeproof Mega TR 275. Foto: Nukeproof

Widoczna lekkość

Skupiając się na wizualu nowego projektu, łatwo stwierdzić, że przede wszystkim zmieniła się linia ramy. Trójkąty mają więcej „światła”, a mniejsze średnice rur sprawiają, że całość prezentuje się bardzo lekko i nowocześnie. Tak jest, designer maczał w tym swoje paluchy. I dobrze, bo jeśli Nukeproof chce być stawiany w gronie elitarnych, topowych marek do racingowego enduro, musi dbać nie tylko o wytrzymałość i prawidłowe działanie swoich rowerów, ale również ich nieszablonowy wygląd. W końcu nie od dziś wiadomo, że endurowcy prócz sportowej żyłki mają też w sobie coś barwnego ptaka, który lubi odziewać się w barwne piórka.

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Przemyślane zmiany

Prócz liftingu wizualnego model Mega przeszedł też szereg niezbędnych zmian technologicznych. Sporo nowości znajdziemy już w pierwszych chwilach analizowania geometrii: bazę kół wydłużono, środek ciężkości i suport obniżono, długość tylnego trójkąta skrócono, a główkę wypłaszczono – ot taka metoda, na przerobienie każdego roweru. Ale nie ma się z czym kłócić. W końcu starsza wersja modelu Mega podawała już dinozaurem.

Skok w zakresie 150-160mm to zupełne optimum, by poszaleć zarówno na trasach enduro, jak i w bike parkach. Warto w tym miejscu zaznaczyć, że inżynierowie dopracowali charakterystykę zawieszenia, które teraz ma dostarczać bardziej liniową pracę.

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Dla każdego

Nowe Mega wystąpi w dwóch wersjach – pierwsza na kole 650b, druga na dużym 29”. Ta rozbieżność pozwoliła stworzyć niewielką, ale jednocześnie bardzo uniwersalną gamę rowerów. I bynajmniej nie chodzi już tylko o to, czy ktoś ze względu na duży wzrost powinien wskoczyć na 29-calowego olbrzyma, ale też o fakt, w jakim środowisku, na jakich trasach i w jaki sposób chce łapać rowerowe endorfiny. No bo przecież to najważniejsze, prawda? Ale czy ważniejsze i bardziej absorbujące jak cena, która waha się od 3199-3149 euro?

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof

Nukeproof Mega - nowość 2016. Foto: Nukeproof


Zdjęcia: