2016 – pod czy nad kreską?

Koniec roku skłania do podsumowań, analiz i przemyśleń. Ale bez obaw – nie będziemy przynudzać was analizą plików importowanych z google analitycsa. Napiszemy o tym, co w ciągu ostatnich miesięcy działo się na polskiej scenie MTB. Czy możemy mówić o udanym sezonie? A może pora przyjąć na klatę gorzką prawdę?

michalkollbek-3178

Firma NS Bikes zaliczyła świetny rok - tutaj foto z testów nowego enduro 29 cali.

Nie trzeba przeprowadzać wnikliwego dochodzenia w stylu Jima Gordona z Gotham, żeby dojść do prostych spostrzeżeń. Wystarczy na chwilę przysiąść do fejsa i zafundować sobie mały scroll tego, co pojawiało się w ostatnim czasie na tablicach trendsetterów i zawodników MTB.

Polski racing na światowym poziomie

Zacznijmy od Sławka Łukasika, dla którego był to życiowy sezon. Polski zjazdowiec pokazywał się na zawodach Pucharu Świata UCI, zdominował serię IXS EDC, zdobył tytuł Mistrza Europy i Mistrza Polski DH. Tym samym zawodnik NS Bikes FroPro udowodnił, że stwierdzenie „nie da się” w przypadku jego sportowej kariery po prostu nie istnieje. A skoro już przy racingu jesteśmy, to ciężko nie podrzucić tematu Kross Racing Teamu, który w trakcie całej serii Pucharu Świata UCI XCO dostarczył nam wielu niezapomnianych wrażeń – o Rio nie wspominając. A na deser do ich składu dołączyła Jolanda Neff. Ta konsekwencja i odwaga działań jest godna podziwu.

kro1

Jolanda Neff i jej nowe barwy wojenne.

Coraz więcej miejscówek

Poza ścigankami 2016 obfitował też w wiele projektów trailbuilderskich. Kapitał aktywowany przez Budżet obywatelski pozytywnie przełożył się na postawienie pumptracków i budowy ścieżek w górach. Dzięki temu zyskali nie tylko wprawieni w bojach rowerzyści, ale także ludzie spoza branży, którzy dzięki nowym miejscówkom załapali rowerowego bakcyla.

Pozytywnego kopa dają także wspomnienia ważnych imprez rowerowych, które odbyły się nad Wisłą. Primo to Mistrzostwa Europy DH w Wiśle – ta impreza kolejny raz nie zawiodła ani uczestników, ani licznej grupy kibiców. To samo w przypadku czołowych serii XC, marathon i enduro... o Joy Ride BIKE Fescie. Dzieje się sporo, a organizatorzy dokładają starań, żeby podnosić poziom ich imprez.

Diverse Downhill Contest Wisła 3I0A2982

Pocztówka z racingowej Wisły.

Rowerowe blogerstwo w rozkwicie

Zauważalne stało się też intensywne rozwijanie blogerstwa i vlogerstwa rowerowego. Jeszcze do niedawna w tej branży było tylko kilka osób, które działało w podobny sposób. Dziś jest w czym przebierać, bo treści produkują specjaliści od rozmaitych dziedzin mtb. Możliwe, że wasz stosunek do tego typu dziennikarstwa jest ambiwalentny. Jednak my zaręczamy, że wiele z osób reprezentujących ten sektor naprawdę zna się na rzeczy – nawet jeśli po godzinach trzaska sobie botox na czole.

Druga strona medalu

Fajnie, fajnie – powyższe przykłady przypominają raczej pean. Niestety, każdy medal ma dwie strony. I jeśli mielibyśmy wskazać najgorsze bagno rowerowe w 2016 roku, to były to najróżniejsze internetowe dyskusje, a raczej ich upośledzona forma, która sprowadzała się najczęściej do hejtu i negatywnych emocji. Tak, owszem – jesteśmy charakternym narodem, ale efektem dyskusji nie ma być wprowadzenie stanu wyjątkowego i chorych podziałów, ale wymiana poglądów i ewentualne ustalenie wspólnego planu działania.

Możliwe jednak, że to kwestia typowa – niektórzy z pieniaczy po prostu za dużo gapią się w monitor, a za mało kręcą korbą. Jeśli w tym momencie poczułeś/aś przypływ ciepła i lekkie poddenerwowanie, to przemyśl, czy nie lepiej hejt zamienić na spalone kalorie? Niech tam, nawet jeśli miałbyś zostać stravowiczem…

Swag w akcji. Foto: mtb.pl

Zamiast hejtować polecamy to, co na załączonym obrazku.

To co – sezon 2016 umieszczamy nad krechą?

Wygląda na to, że tak. To był dobry rok dla polskiego mtb. I choć zapewne macie o wiele więcej argumentów za i przeciw niż my – to pewnie i tak podpiszecie się pod naszą konkluzją. Chętnie też przeczytamy wasze podsumowania. Śmiało wpisujcie je w komentarzach na fb. Jesteśmy ciekawi, jak wy oceniacie ten rok.

Matt Hunter, Matty Miles

Najważniejsze to nadal potrafić cieszyć się jazdą i towarzystwem równie zajawionych ludzi.