“Medal był celem minimum”

Reprezentacja Polski podczas tegorocznych mistrzostw Europy w kolarstwie torowym pokusiła się o cztery medale. Ten z najcenniejszego kruszcu zdobył w Berlinie młody Alan Banaszek, który nie miał sobie równych w wyścigu punktowym. Srebro w rywalizacji na dochodzenie wywalczyła Justyna Kaczkowska, z kolei na najniższym stopniu podium w madisonie stanęli Daniel Staniszewski oraz Wojciech Pszczolarski. Ten ostatni udzielił naszemu portalowi krótkiego komentarza po sukcesie odniesionym w stolicy Niemiec.

Autor: SkC TUFO Prostejov

- Dziękuję za gratulacje. Start w Berlinie trzeba zaliczyć do udanych, tym bardziej, że okres przygotowań pokrzyżowała mi trochę śmierć taty, ale to dla niego zdecydowałem się spiąć i jak najlepiej wystąpić na tych zawodach. Jak było widać w telewizji, czy też po wynikach i średnich prędkościach poziom rywalizacji był bardzo wysoki. Sam madison miał średnią prawie 57 km/h. Medal był celem minimum na te zawody, choć zawsze staję na starcie z myślą o zwycięstwie. Tak naprawdę losy koloru medali rozstrzygnęły się dopiero na ostatnim finiszu. Madison sam w sobie jest bardzo bandycką konkurencją. Tu trzeba mieć oczy dookoła głowy, odwagę i sporo szczęścia. Jest to konkurencja, która w Tokio wróci do programu igrzysk olimpijskich, więc jest cel i jeśli mamy tam polecieć, to na pewno nie tylko, by wystartować – mówi 26-letni zawodnik.

Teraz oczy kibiców kolarstwa z kraju nad Wisłą są zwrócone w kierunku Pruszkowa, gdzie w ten weekend na tamtejszym nowoczesnym welodromie rozgrywany jest Puchar Świata.